Rząd Stanów Zjednoczonych ogłosił niedawno przyznanie przełomowej dotacji w wysokości 500 milionów dolarów na rozwój nowej, uniwersalnej szczepionki przeciwko grypie. Decyzja ta wzbudziła znaczne kontrowersje wśród ekspertów zdrowia publicznego i specjalistów ds. szczepień, którzy podważają nie tylko zasadność samego wyboru technologii, ale także sposób alokacji środków. W szczególności krytykowany jest fakt, że finansowanie przyznano bardzo wczesnemu etapowi prac badawczych, opartemu na przestarzałych metodach oraz pozbawionemu transparentnego procesu naukowej selekcji.
Za realizację projektu odpowiadają Jeffery Taubenberger oraz Matthew Memoli – naukowcy z Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), których niedawno mianowano na wysokie stanowiska w ramach Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH). Według oficjalnego komunikatu Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS), projekt nazwany „Generation Gold Standard” ma zapoczątkować nową erę transparentności i skuteczności w przygotowaniach pandemicznych. Jednakże, zdaniem wielu naukowców, jego podstawa technologiczna jest przestarzała, a proces decyzyjny dotyczący finansowania – nietypowy i niepokojący.
Projekt opiera się bowiem na technologii inaktywacji całych wirusów za pomocą beta-propiolaktonu – związku chemicznego stosowanego już od lat 50. XX wieku. Choć metoda ta była niegdyś powszechnie używana, została w dużej mierze porzucona jeszcze w latach 70., ponieważ w przypadku szczepionek przeciw grypie powodowała wysoką gorączkę i napady drgawek, szczególnie u dzieci. Dlatego współczesny świat skupia się na nowatorskich rozwiązaniach, takich jak szczepionki mRNA czy technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję do modelowania szerokiej odpowiedzi immunologicznej.
Niektórzy eksperci podkreślają, że wspieranie jednej konkretnej szczepionki kwotą pół miliarda dolarów, w sytuacji gdy na całym świecie trwają badania nad ponad 200 innymi kandydatami na szczepionki przeciwko grypie, to ryzykowna strategia. Prof. William Schaffner z Uniwersytetu Vanderbilt obrazowo porównał ten ruch do postawienia wszystkich pieniędzy na jednego konia w wyścigu Kentucky Derby – podczas gdy nauka bazuje raczej na inwestowaniu w różnorodne podejścia badawcze, ponieważ nie można przewidzieć, które okaże się przełomowe.
Jeszcze bardziej kontrowersyjny jest sposób, w jaki dotacja została przyznana. Według Paula Friedrichsa, byłego doradcy Białego Domu ds. strategii pandemicznych, przekazanie 500 milionów dolarów bez opublikowanych danych z badań klinicznych jest bezprecedensowe. Dotychczasowe analizy Taubenbergera i Memoliego ograniczały się bowiem do badań na myszach oraz pilotażowego testu z udziałem 45 osób, który miał jedynie potwierdzić bezpieczeństwo preparatu. Choć nie odnotowano poważnych skutków ubocznych, nie wykazano też przekonujących dowodów na skuteczność szczepionki u ludzi.
Kolejnym powodem do niepokoju jest fakt, że finansowanie pochodzi z funduszu Project NextGen – programu skupionego głównie na wspieraniu nowoczesnych badań nad szczepionkami przeciwko COVID-19 oraz innym przyszłościowym chorobom zakaźnym. Przekierowanie tak znacznych środków może oznaczać stopniowe osłabianie finansowania tych bardziej zaawansowanych i innowacyjnych inicjatyw, co w przyszłości może mieć negatywne konsekwencje w przypadku wystąpienia nowych wariantów koronawirusa lub innych pandemii.
Niektórzy badacze wyrażają swoje zaniepokojenie nie tylko nadmiernym wsparciem dla jednego projektu, ale również cięciami budżetowymi w obrębie NIH. Memoli, w niedawnym czasie jako dyrektor tymczasowy NIH, nadzorował redukcję ponad 800 grantów naukowych o łącznej wartości ponad 2 miliardów dolarów, co skutkowało zwolnieniami ponad 1200 pracowników i wprowadziło wielu badaczy – w tym zespoły zajmujące się obiecującymi projektami szczepień – w stan zawieszenia.
Pomimo wszystkich tych kontrowersji, nie brakuje również głosów zrównoważonego optymizmu. Ted Ross, dyrektor ds. rozwoju szczepionek na świecie w Klinice Cleveland, wyraził zadowolenie, że rząd nadal inwestuje w szczepionki przeciw chorobom układu oddechowego – w tym grypie. Podkreślił jednak, że projekt Taubenbergera nie powinien być traktowany jako jedyny kierunek działań. Sam Ross jest częścią finansowanej przez NIAID sieci badawczej, której celem jest stworzenie uniwersalnej szczepionki z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi cyfrowych i sztucznej inteligencji, obecnie na etapie przedklinicznej oceny u ludzi.
Choć idea jednej, uniwersalnej szczepionki przeciwko grypie – skutecznej na wiele odmian wirusa – budzi nadzieję, sposób jej realizacji oraz wybór technologii muszą odpowiadać współczesnym standardom naukowym. Inaczej może się okazać, że mimo dobrej woli, inwestycja przyniesie więcej pytań niż odpowiedzi.