Każdego roku niemal milion osób na całym świecie zmaga się z wyniszczającą chorobą skóry – leiszmaniozą skórną, wywoływaną przez pasożyta z rodzaju Leishmania. Choć większość przypadków notuje się w krajach rozwijających się, m.in. w Ameryce Południowej i Afryce Północnej, coraz częściej występuje także w rejonach nowych, narażonych na migracje ludności i zmiany klimatyczne. Choroba ta szczególnie dotyka społeczności żyjące w ubóstwie, w trudnych warunkach mieszkaniowych lub cierpiące z powodu niedożywienia. Nie leczona może prowadzić do trwałych blizn, poważnego kalectwa, a nawet wykluczenia społecznego z powodu widocznych oznak na ciele. Pomimo tak alarmującego rozmiaru problemu, do dziś nie opracowano skutecznej szczepionki, a obecnie stosowane leki są często toksyczne, mało efektywne i trudne w aplikacji.
Przełom w leczeniu leiszmaniozy może jednak nadejść szybciej, niż się spodziewaliśmy. 4 kwietnia 2025 roku w prestiżowym czasopiśmie Nature Communications opublikowano wyniki najnowszego badania, które daje nadzieję milionom pacjentów na świecie. Zespół naukowców z Uniwersytetu Maryland oraz kolumbijskiego ośrodka CIDEIM opracował metodę pozwalającą przewidzieć, czy dany pacjent zareaguje pozytywnie na stosowane leczenie. Dzięki temu możliwe będzie uniknięcie długotrwałego stosowania nieskutecznych leków i szybciej wdrożone odpowiednie alternatywne terapie.
Jak podkreśla współautorka badania dr Maria Adelaida Gomez, mikrobiolog z CIDEIM, obecnie stosowana kuracja może przynieść choremu więcej szkód niż sama choroba. Meglumina antymonowa – podstawowy lek w terapii leiszmaniozy – zawodzi aż u 40 do 70% pacjentów, nawet gdy ci skrupulatnie przestrzegają kilkunastotygodniowego kursu leczenia. W efekcie pacjenci odczuwają poważne skutki uboczne bez szansy na pełne wyzdrowienie. To często prowadzi do przedwczesnego przerwania terapii, konieczności powtórnych wizyt u lekarza oraz kosztownego leczenia bez gwarancji sukcesu.
Profesor Najib El-Sayed z Uniwersytetu Maryland zaznacza, że kluczowe znaczenie ma możliwość wczesnego przewidzenia, czy konkretny pacjent zareaguje pozytywnie na daną kurację. Badania zespołu wykazały, że pacjenci, u których leczenie zakończyło się niepowodzeniem, wykazywali charakterystyczny stan immunologiczny – przedłużoną reakcję interferonu typu I. Choć ta reakcja jest naturalnym mechanizmem obronnym organizmu, wzmacniającym ochronę przed wirusami, w przypadku leiszmaniozy może zakłócać proces leczenia i regeneracji skóry. Stan ten został zaobserwowany u wielu różnych komórek układu odpornościowego we krwi pacjentów, co pozwoliło naukowcom zidentyfikować swoisty wzorzec pozwalający odróżnić osoby dobrze reagujące na leczenie od tych, u których terapia nie przynosi rezultatów.
Najbardziej przełomowym elementem badań jest jednak opracowanie systemu predykcyjnego opartego na analizie aktywności zaledwie dziewięciu genów. Dzięki zastosowaniu zaawansowanych algorytmów uczenia maszynowego, naukowcy stworzyli model, który z ponad 90% skutecznością potrafi przewidzieć, czy dana osoba zareaguje na standardowe leczenie leiszmaniozy. To pierwszy tego typu przypadek w historii badań nad tą chorobą, kiedy sztuczna inteligencja pozwala rozwinąć tak precyzyjne narzędzie diagnostyczne.
Chociaż obecne testy wymagają specjalistycznego sprzętu laboratoryjnego, trwają już prace nad wersją mobilną, dostosowaną do użytku terenowego, z której mogliby korzystać lekarze pracujący w najtrudniej dostępnych miejscach. To ogromna szansa dla krajów objętych epidemią, w tym tych, gdzie choroba dopiero zaczyna się pojawiać – jak coraz więcej przypadków w USA, co alarmująco świadczy o jej rozszerzającym się zasięgu geograficznym.
Nowe podejście koncentruje się nie tylko na zniszczeniu pasożyta, ale również na głębszym zrozumieniu interakcji między patogenem a organizmem człowieka. Takie całościowe i spersonalizowane spojrzenie na terapię leiszmaniozy może stać się fundamentem przyszłościowej medycyny precyzyjnej. To odejście od tradycyjnych metod leczenia otwiera drogę do nowych, bardziej skutecznych strategii terapeutycznych, które będą lepiej dopasowane do indywidualnych potrzeb pacjentów.
Jak podkreśla prof. El-Sayed, jest to jedno z pierwszych badań, które z sukcesem przekładają laboratoryjne odkrycia w praktyczne zastosowanie kliniczne w przypadku leiszmaniozy. Zrozumienie, dlaczego część pacjentów nie reaguje na leczenie, było dotychczas poważną barierą w skutecznym zarządzaniu chorobą. Nowe narzędzie diagnostyczne oraz wiedza na temat roli interferonu typu I mogą stać się początkiem zupełnie nowej ery w leczeniu tej wyniszczającej infekcji skóry.