Jesienią ubiegłego roku, jeszcze przed objęciem stanowiska głównego urzędnika ds. zdrowia w Stanach Zjednoczonych, Robert F. Kennedy Jr. zasłynął ze swoich kontrowersyjnych poglądów na temat polityki zdrowotnej. Uważał, że administracja Donalda Trumpa powinna uwolnić Amerykanów spod „agresywnej represji” Agencji Żywności i Leków (FDA) względem witamin, suplementów diety i innych substancji stosowanych w celu poprawy zdrowia. Jego zdaniem działania federalnych regulatorów są równoznaczne z „wojną przeciwko zdrowiu publicznemu”. Teraz, jako nowy Sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej USA, ma możliwość wdrożenia swoich idei w życie, co może zrewolucjonizować rynek suplementów diety i podejście rządu do medycyny alternatywnej.
Obecne przepisy prawne dotyczące suplementów diety w Stanach Zjednoczonych są znacznie łagodniejsze niż w przypadku farmaceutyków. FDA nie wymaga od producentów udowodnienia skuteczności swoich produktów przed ich wprowadzeniem na rynek. Gdy kilkadziesiąt lat temu pojawił się pomysł zaostrzenia regulacji dotyczących suplementów, Kongres otrzymał rekordową liczbę skarg i protestów obywateli – więcej niż w czasie wojny w Wietnamie. Ostatecznie, w 1994 roku wprowadzono prawo, które umożliwiło firmom sprzedawanie suplementów bez wcześniejszych badań klinicznych. Przyczyniło się to do gigantycznego rozwoju branży, która zyskała na wartości z 4 miliardów dolarów rocznie do 70 miliardów dolarów rocznie. Teraz, z Kennedym na czele Departamentu Zdrowia, branża może liczyć na jeszcze większe przywileje.
Przemysł suplementów diety zamierza posunąć się o krok dalej, zabiegając o możliwość finansowania tych produktów z budżetu państwa oraz poprzez prywatne ubezpieczenia zdrowotne i konta oszczędnościowe na cele medyczne. W praktyce oznaczałoby to, że suplementy diety znalazłyby się na równi z lekami zatwierdzonymi przez FDA. Zwolennicy takiego rozwiązania argumentują, że poprawiłoby to dostęp ludzi do naturalnych metod wspierania zdrowia. Jednak sceptycy obawiają się, że bez odpowiednich testów skuteczności konsumenci będą marnować pieniądze na produkty o nieudowodnionym działaniu, a w najgorszym przypadku – polegać na nieskutecznych suplementach zamiast na sprawdzonych metodach leczenia poważnych chorób.
Kennedy od dawna uważa, że dieta, aktywność fizyczna i suplementacja są kluczowe dla zdrowia, bardziej niż leki farmaceutyczne. Największe firmy produkujące suplementy postrzegają go jako sojusznika i liczą na to, że pozwoli im na składanie jeszcze odważniejszych oświadczeń zdrowotnych dotyczących ich produktów. Postulują też, by programy rządowe, takie jak Medicare czy SNAP (Program Pomocy Żywnościowej), obejmowały zakup witamin, probiotyków oraz innych suplementów. Pieter Cohen, lekarz i badacz z Uniwersytetu Harvarda, twierdzi jednak, że w praktyce oznaczałoby to państwowe subsydiowanie przemysłu suplementów diety.
Podczas przesłuchań w Senacie 29 stycznia Kennedy miał zwolenników zebranych w organizacji Alliance for Natural Health, która od XIX wieku dąży do deregulacji medycyny alternatywnej. Jonathan Emord, prawnik organizacji, otwarcie stwierdził, że to najważniejszy moment dla ruchu na rzecz „wolności zdrowotnej” w Ameryce. Kennedy prowadzi działania, które mają na celu osłabienie wpływu przemysłu farmaceutycznego na politykę zdrowotną, co jest kluczowym postulatem tej organizacji. Przemysł suplementów ma nadzieję, że będą mogli dzięki niemu swobodnie reklamować produkty o szerokim spektrum działania zdrowotnego, nie martwiąc się o restrykcje FDA.
Przeciwnicy poluzowania regulacji wskazują jednak na ryzyko związane z brakiem kontroli nad skutecznością i bezpieczeństwem tych produktów. Już w przeszłości pojawiały się przypadki, gdy nierzetelne suplementy powodowały poważne problemy zdrowotne. Przykładem jest skandal związany z L-tryptofanem w 1989 roku, kiedy to skażony suplement doprowadził do śmierci co najmniej 30 osób i poważnych chorób u tysięcy innych. Ta sytuacja skłoniła FDA do prób zaostrzenia regulacji, jednak ostatecznie napotkało to ogromny opór polityczny. Obrońcy obecnych przepisów obawiają się, że nowa administracja może osłabić nawet te regulacje, które obecnie ograniczają najbardziej niebezpieczne praktyki w branży.
Dążenie do zmiany standardów prawnych wobec suplementów to tylko jeden z wielu kontrowersyjnych wątków związanych z Kennedym. Planuje on również złagodzenie podejścia do substancji psychodelicznych, które mogą mieć potencjalne zastosowanie w leczeniu PTSD i innych zaburzeń psychicznych. Organizacja VETS finansuje terapie z wykorzystaniem ibogainy dla weteranów wojennych, mimo że substancja ta pozostaje nielegalna w Stanach Zjednoczonych i może powodować groźne komplikacje zdrowotne. Równocześnie Kennedy domaga się wprowadzenia rygorystycznych badań nad konserwantami i dodatkami do żywności, których podejrzewa o wywoływanie chorób przewlekłych, co wydaje się sprzeczne z jego luźnym podejściem do regulacji suplementów i psychodelików.
Wielu ekspertów przestrzega przed potencjalnymi konsekwencjami tych zmian. Stuart Pape, były prawnik FDA specjalizujący się w regulacjach żywności, zauważa, że Kennedy nie stosuje spójnych zasad wobec różnych sektorów zdrowia publicznego. Zdaniem Mitcha Zellera, byłego szefa FDA ds. produktów tytoniowych, problemem nie jest sam fakt, że ludzie kupują suplementy – ale to, że wielu z nich ufa im w leczeniu groźnych schorzeń, tracąc cenny czas na rzeczywiste, skuteczne terapie farmakologiczne. Nadal istnieją duże wątpliwości, czy rząd powinien wspierać suplementy finansowo, skoro nie spełniają tych samych rygorystycznych wymagań co leki.
Nie wszystkie firmy produkujące suplementy popierają radykalne zmiany. Organizacje takie jak Consumer Healthcare Products Association i Council for Responsible Nutrition wzywają FDA do rozprawienia się z produktami, które są fałszywie reklamowane lub potencjalnie niebezpieczne. Tymczasem skrajniejsi zwolennicy całkowitej wolności w branży, tacy jak Alliance for Natural Health, dążą do tego, by rząd w ogóle przestał regulować ich działalność.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach czeka nas istotna zmiana w polityce zdrowotnej USA. Zalecenia administracji Kennedy’ego mogą na nowo zdefiniować granice między medycyną konwencjonalną a suplementami diety. Z jednej strony, większa swoboda w ich sprzedaży może dać konsumentom większy wybór – z drugiej, może przynieść chaos i zwiększyć ryzyko stosowania niesprawdzonych terapii. Jak ostatecznie wpłynie to na zdrowie społeczeństwa, pokaże czas.