Nowe nagrania pokazują, że koale mogą być bardziej towarzyskie, niż dotychczas sądzono. Powszechnie uznawane za samotników, te australijskie torbacze w rzeczywistości mogą nawiązywać ze sobą bliskie relacje. Badania prowadzone przez Darcy’ego Watchorna z Deakin University w Melbourne ujawniają nieznane wcześniej aspekty ich zachowań społecznych.
Podczas obserwacji udało się uchwycić niezwykle rzadkie sceny, w których samce koali wzajemnie się pielęgnowały, bawiły się, wąchały swoje genitalia oraz spędzały długie godziny w bliskim kontakcie fizycznym. Jak podkreśla Watchorn, ich interakcje były pełne uroczej czułości, kompletnie odbiegając od dotychczasowego wizerunku samotnych i zwykle agresywnych względem siebie zwierząt.
Zazwyczaj dorosłe samce tego gatunku unikają siebie nawzajem, a jeśli już dochodzi do interakcji, to najczęściej mają one charakter konfrontacyjny. Walka o samice jest powszechnym zjawiskiem wśród koali i często prowadzi do poważnych obrażeń. Jednak w kolonii na Cape Otway, gdzie populacja gwałtownie wzrosła po reintrodukcji tych zwierząt w latach 80. XX wieku, zaobserwowano zupełnie inny obraz interakcji między samcami. Zdaniem badacza, nietypowa przyjazność może wynikać z przeludnienia – ograniczona przestrzeń zmusiła koale do życia w większej bliskości, co doprowadziło do powstania nowych form zachowań.
Co ciekawe, Watchorn nagrał te niezwykłe sceny już w 2015 roku, jednak dopiero teraz podjął decyzję o ich opublikowaniu, gdy uświadomił sobie ich znaczenie. Odkrycie to podważa dotychczasowe przekonania na temat życia społecznego tych zwierząt i sugeruje, że koale mogą być bardziej elastyczne w swoich zachowaniach, niż wcześniej sądzono.
Jednak obserwacje badacza nie kończyły się wyłącznie na pozytywnych interakcjach. Zaobserwował także mroczniejszą stronę życia koali, dokumentując nieudane zaloty jednego z samców do samicy, która miała młode – joey. W trakcie tej interakcji samiec wydawał się niemal „porwać” malucha, który wspiął się na jego grzbiet, gdy matka pośpiesznie oddaliła się wyżej w koronie drzewa.
Początkowo samiec tolerował obecność młodego, ale wkrótce zaczęło mu ono przeszkadzać, próbując przedostać się na jego przód – tam, gdzie zwykle przebywa przy swojej matce. Po chwili dorosły koala brutalnie złapał joeya, ugryzł go i strącił z drzewa. Maleństwo spadło z wysokości siedmiu metrów na ziemię.
Watchorn zdał sobie sprawę, że bez szybkiej interwencji joey prawdopodobnie nie przeżyje – mógł stać się ofiarą lisa lub umrzeć z wychłodzenia. Badacz wiedział, że w świetle zasad naukowej obserwacji powinien jedynie dokumentować zdarzenie, jednak nie był w stanie pozostać biernym. Natychmiast podniósł młodego koalę, odnalazł jego matkę i połączył ich ponownie. Kilka miesięcy później ponownie natrafił na tę samą parę i stwierdził, że maluch rozwija się znakomicie – był zdrowy, dobrze odżywiony i pełen energii.
Te niezwykłe obserwacje rzucają nowe światło na świat koali, ujawniając zarówno ich ukryte społeczne więzi, jak i bardziej dramatyczne aspekty ich życia. Odkrycia takie jak to uświadamiają nam, jak wiele tajemnic wciąż skrywają te uwielbiane przez wielu torbacze.