Aplikacje, których używam od lat – i nie zamierzam ich zmieniać
Codziennie testuję nowe aplikacje, sprawdzam gorące trendy i śledzę innowacje w świecie technologii. Jednak mimo całej tej różnorodności zdałem sobie sprawę, że niektóre aplikacje towarzyszą mi już od lat – i nigdy nie szukałem dla nich zamienników. Niektóre z nich nawet nie należą do moich ulubionych, ale wypełniają swoje zadanie na tyle dobrze, że pozostają na moim telefonie.
Sprawdziłem dokładniej, co mam zainstalowane, i wyłoniłem pięć aplikacji, które nieprzerwanie używam od dekady. Powody, dla których pozostaję im wierny, bywają różne – najczęściej chodzi o wygodę, przyzwyczajenie lub brak lepszej alternatywy.
Viber – komunikator, który po prostu działa
Pierwszą aplikacją, której używam od dawna, jest Viber. To właśnie ten komunikator towarzyszy mi od lat i choć testowałem niemal wszystkie jego alternatywy – Messenger, WhatsApp, Telegram i Signal – nigdy nie zdecydowałem się na całkowite przejście na inną platformę.
Są dwa główne powody tej lojalności. Po pierwsze, większość moich kontaktów również korzysta z Vibera. Przez lata utworzyłem tam grupy rodzinne, zespołowe i towarzyskie, a zmiana komunikatora oznaczałaby przekonywanie wszystkich do migracji. To niełatwe zadanie, a przecież im mniej aplikacji do tej samej funkcji, tym lepiej.
Po drugie, Viber spełnia moje potrzeby – interfejs jest mi dobrze znany, a jego funkcje są intuicyjne. Owszem, reklamy stają się coraz bardziej irytujące, ale nadal wolę to niż ryzyko bycia dodanym do podejrzanych grup, co zdarzało mi się na WhatsAppie.
Weather & Radar – dokładna prognoza, której ufam
Aplikacje pogodowe zazwyczaj nie są tematem rozmów, ale ja mam swoją ulubioną – Weather & Radar. Choć nie jest to najpopularniejszy czy najpiękniejszy program do prognoz, korzystam z niego od lat i nie planuję zmiany.
Główną zaletą tej aplikacji jest sprawność działania jej funkcji radarowej. To jedno z niewielu narzędzi, które pozwala mi z dużą dokładnością sprawdzić, czy zbliża się burza lub grad, a to dla mnie kluczowe – mogę zaplanować schowanie samochodu do garażu czy zabranie parasola.
Poza tym aplikacja oferuje pełen zestaw tradycyjnych funkcji: 14-dniową prognozę, wskaźnik jakości powietrza i promieniowania UV. Korzystam z darmowej wersji, choć za drobną opłatą można pozbyć się reklam.
YNAB – aplikacja finansowa, która zmieniła moje podejście do budżetu
Pieniądze to temat, który wielu osobom spędza sen z powiek. Mnie przez lata bardzo pomogła aplikacja YNAB (You Need A Budget), której używam od ponad dekady.
Jej główną zaletą jest to, że pozwala mi świadomie zarządzać wydatkami, planować większe zakupy i budować oszczędności. Co prawda pierwsze kroki w aplikacji były trudne, a miesięczna subskrypcja nie należy do najtańszych, ale szybko uznałem, że oszczędności, jakie uzyskuję dzięki YNAB, znacznie przewyższają koszty abonamentu.
Dodatkowo poświęciłem dużo czasu na personalizację aplikacji pod własne potrzeby – zmiana na inne rozwiązanie oznaczałaby konieczność przechodzenia przez cały ten proces ponownie. Dlatego dopóki nie znajdę czegoś znacząco lepszego, zostaję przy YNAB.
Bitwarden – menedżer haseł, którego nie zamienię na nic innego
Nie wyobrażam sobie funkcjonowania online bez dobrego menedżera haseł. Używam Bitwarden od bardzo dawna i mimo licznych testów konkurencyjnych aplikacji, zawsze wracam do niego.
Bitwarden przechowuje wszystkie moje loginy i dane dostępowe, synchronizuje je między urządzeniami i działa bezbłędnie. Co więcej, korzystam z darmowej wersji i nigdy nie odczułem potrzeby przejścia na płatny plan.
Wielu menedżerów haseł wymaga subskrypcji lub ma ograniczenia w darmowych wersjach, które bywają irytujące – Bitwarden tego nie robi. A skoro nie mam z nim żadnych problemów, nie widzę sensu szukać czegoś nowego.
Docusign – aplikacja do podpisywania dokumentów, której nie lubię, ale używam
Ostatnią aplikacją na mojej liście jest Docusign, czyli narzędzie do podpisywania dokumentów elektronicznych. Szczerze mówiąc, nie jest to program, który uwielbiam – miałem z nim kilka problemów, w tym przypadkowe zawieszanie się podczas podpisywania ważnych umów.
Mimo to nadal go używam. Dlaczego? Ponieważ po prostu ułatwia mi życie jako właścicielowi małej firmy. Potrzebuję rozwiązania, które pozwoli mi na szybkie podpisywanie dokumentów i wysyłanie ich e-mailem.
Choć Docusign ma swoje ograniczenia, a jego płatne plany nie wydają mi się opłacalne, darmowa wersja w zupełności mi wystarcza. Do tej pory nie znalazłem łatwiejszej alternatywy, dlatego zostaje na moim telefonie – przynajmniej na razie.
—
Każdy z nas ma swoje „stałe” aplikacje, które służą latami i nie wymagają częstych zmian. A Ty? Jakie programy towarzyszą Ci od dawna i dlaczego? Podziel się swoimi typami!