Amazon szykuje istotną zmianę dla użytkowników Kindle, która może mocno wpłynąć na sposób korzystania z urządzenia, zwłaszcza w przypadku osób preferujących bardziej „swobodne” podejście do zarządzania e-bookami. Otóż już 26 maja 2025 roku zostanie zakończone wsparcie dla pobierania treści Kindle na starszych wersjach aplikacji na Androida – dokładnie tych, które ukazały się przed marcem 2022 roku (v8.51 lub wcześniejsze). Tym samym, Amazon zamyka kolejną lukę umożliwiającą dostęp do plików w sposób narażony na usuwanie zabezpieczeń DRM.
W ostatnich miesiącach gigant z Seattle sukcesywnie eliminuje możliwości obejścia systemów ochrony treści cyfrowych. Już wcześniej wycofano opcję „Pobierz i przetransferuj przez USB”, która pozwalała użytkownikom na pobieranie zakupionych książek i zapisywanie ich lokalnie na komputerze – co ułatwiało potem ich konwersję oraz łamanie zabezpieczeń. W praktyce oznaczało to, że ci bardziej zaawansowani użytkownicy mogli łatwiej eksportować e-booki do własnych archiwów lub przenosić je na urządzenia innych niż Kindle.
Jednak nawet po tym ruchu, społeczność znalazła sposób, by nadal korzystać z tej możliwości – wystarczyło zainstalować starszą wersję aplikacji Kindle na Androida, która nadal wspierała pobieranie treści lokalnie na pamięć wewnętrzną urządzenia. Takie rozwiązanie było ostatnim znanym sposobem na dostęp do nieszyfrowanych plików książek, które później – za pomocą odpowiednich narzędzi – można było pozbawić zabezpieczeń DRM.
Amazon postanowił jednak uciąć również ten sposób, wysyłając do użytkowników informację o nadchodzącej zmianie. W wiadomości zaznaczono, że dla pełnej funkcjonalności oraz „najlepszego doświadczenia użytkownika”, należy zaktualizować aplikację Kindle do najnowszej wersji (Android 9.0+). Od 26 maja 2025 roku wszystkie aplikacje starsze niż wersja 8.51 stracą możliwość pobierania nowych treści. Co ciekawe, zmiana ta może uderzyć również w osoby, które z różnych powodów po prostu nie aktualizowały aplikacji od lat – niekoniecznie z powodu prób obejścia zabezpieczeń.
Z perspektywy firmy, taki ruch jest logiczny – starsze wersje aplikacji mogą stanowić zagrożenie bezpieczeństwa, nie obsługują obecnych standardów i są trudniejsze w zarządzaniu. Jednak dla entuzjastów, którzy cenią sobie pełną kontrolę nad swoją biblioteką e-booków, to kolejny przykład zamknięcia systemu i ograniczenia swobody użytkowania treści cyfrowych, za które przecież już zapłacili.
Warto wspomnieć, że temat łamania DRM wokół książek Kindle to temat od dawna gorący w społeczności technologicznej i czytelniczej. Wielu użytkowników argumentuje, że mimo praw nabytych wraz z zakupem, Amazon nadal utrzymuje kontrolę nad dostępem, formatem i miejscem korzystania z danego e-booka. W przeciwieństwie do fizycznych książek, cyfrowe odpowiedniki są ściśle związane z licencją użytkownika, a nie z pełnym prawem własności.
Zamknięcie ostatniego znanego obejścia z pewnością spotka się z krytyką wśród technicznie zaawansowanych użytkowników, ale większość posiadaczy Kindle prawdopodobnie nawet nie zauważy różnicy. Dla nich najważniejsze będzie to, aby aplikacja działała sprawnie i pozwalała na wygodne czytanie.
Dla osób przywiązanych do swojej cyfrowej biblioteczki, które chcą mieć większą kontrolę nad zakupionym przez siebie e-bookiem, być może nadejdzie moment refleksji – czy w ogóle warto inwestować w treści zamknięte w ekosystemie jednej firmy? Niewykluczone, że nadchodzące zmiany zmobilizują część użytkowników do poszukania bardziej otwartych alternatyw czytników lub platform, które umożliwiają pełną kontrolę nad treścią kupioną online.