W ostatnim czasie w sieci pojawiły się nieprawdziwe informacje na temat preferencji Tima Cooka, CEO Apple, dotyczących wyboru myszy komputerowej. Plotki sugerowały, że Cook woli korzystać z Logitech MX Master 3 zamiast z Magic Mouse, czyli autorskiej myszy od Apple. Jednakże, jak się okazuje, były to informacje całkowicie błędne.
Skąd wzięły się te plotki?
Źródłem nieporozumienia był artykuł opublikowany przez The Verge, w którym dziennikarz Wes Davis próbował codziennego używania każdego produktu Apple, nawiązując do wywiadu, jakiego Tim Cook udzielił dla The Wall Street Journal. W rozmowie Cook oznajmił, że codziennie korzysta z każdego urządzenia Apple. Davis w swoim artykule starał się naśladować Cooka, jednak przy okazji wspominał o tym, że sam korzysta z myszy Logitech MX Master 3, choć czasami przesiadał się na Magic Mouse lub Magic Trackpad.
Informacja ta została błędnie zinterpretowana przez niektóre portale technologiczne, w tym The Mac Observer, który szybko opublikował artykuł, twierdząc, że to Tim Cook preferuje mysz Logitech. Co więcej, artykuł ten szybko zniknął z sieci, jednak wieści zdążyły rozprzestrzenić się w mediach społecznościowych, w szczególności na Reddit.
Misinterpretacja i jej skutki
Fałszywe informacje mają to do siebie, że w świecie internetu rozprzestrzeniają się niezwykle szybko. W tym przypadku cała zamieszka zaczęła się od zwykłego nieporozumienia, a skończyła się na szeroko omawianych plotkach, że Tim Cook rzekomo nie jest fanem Magic Mouse – co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
To Davis stwierdził, że osobiście używa Logitech MX Master 3, a nie Cook. Gdyby CEO Apple faktycznie wybrał to urządzenie, mogłoby to wywołać pewne kontrowersje wśród użytkowników, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Magic Mouse jest jednym z flagowych akcesoriów oferowanych przez Apple.
Magic Mouse i jej wady
Choć Magic Mouse wyróżnia się minimalistycznym i eleganckim designem, nie jest pozbawiona wad. Jedną z najczęściej krytykowanych cech tego urządzenia jest umiejscowienie portu ładowania – na spodzie myszy. Oznacza to, że gdy urządzenie się rozładuje, nie można go używać podczas ładowania, co bywa mało wygodne.
Dla niektórych użytkowników mysz Logitech, z portem USB-C umieszczonym z przodu, jest bardziej praktyczna. Niewykluczone, że inteligentne rozwiązania ergonomiczne, jakie oferuje Logitech, mogłyby przekonać nawet Tima Cooka, gdyby faktycznie miał okazję ich wypróbować. Marzeniem wielu użytkowników Apple jest oczywiście to, aby kolejne wersje Magic Mouse doczekały się podobnej zmiany i ładowanie podczas pracy stało się możliwe.
Fake news w świecie technologii
Cała ta sytuacja pokazuje, jak łatwo w dzisiejszym świecie technologie, internet i media społecznościowe potrafią rozprzestrzeniać błędne informacje. Dlatego tak ważne jest dokładne sprawdzanie źródeł, zanim cokolwiek uznamy za pewnik. W tym przypadku fałszywe informacje szybko zostały zweryfikowane, jednak nie zawsze tak się dzieje, a niektóre błędne przekonania pozostają w obiegu przez dłuższy czas.
Na szczęście, w tym przypadku sprawa została wyjaśniona, a Cook wciąż pozostaje wierny swojemu ekosystemowi produktów Apple – przynajmniej na tyle, na ile wiemy oficjalnie.
Czego uczyć się z tej historii?
Ta sytuacja może być dobrą lekcją zarówno dla dziennikarzy, jak i czytelników. Warto pamiętać, że nawet renomowane portale czasami mogą popełniać błędy, a szybki obieg informacji w internecie sprawia, że każda, nawet najmniejsza omyłka, może zostać rozdmuchana na szeroką skalę. Dlatego zawsze warto być czujnym i krytycznym wobec treści, jakie przyswajamy.
Na sam koniec – choć plotki o preferencjach Cooka okazały się nieprawdziwe, jedno jest pewne: debata na temat ergonomii i funkcjonalności Magic Mouse będzie trwała, przynajmniej do czasu, aż Apple zdecyduje się na jej rewizję. Może nowe wersje faktycznie zaskoczą użytkowników innowacyjnymi rozwiązaniami, a port ładowania znajdzie się w bardziej dogodnym miejscu? Pozostaje nam tylko czekać i mieć nadzieję.