Jednym z najbardziej przydatnych narzędzi AI, które pojawiły się w ostatnich latach, jest NotebookLM od Google — inteligentny asystent, który umożliwia tworzenie osobistej bazy wiedzy na podstawie własnych materiałów źródłowych. W odróżnieniu od ChatGPT czy innych popularnych chatbotów opartych na modelach językowych, NotebookLM pozwala użytkownikowi określić, jakich dokumentów i treści narzędzie ma używać do generowania odpowiedzi. To rewolucyjna koncepcja, która może ułatwić zarządzanie informacjami oraz pracę z różnymi projektami. Przez długi czas jednak brakowało jej jednego kluczowego elementu: oficjalnej aplikacji mobilnej na Androida. Teraz, gdy aplikacja wreszcie trafiła do Google Play, pojawiają się pytania, czy warto po nią sięgnąć — niestety, odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Aplikacja mobilna NotebookLM prezentuje się na pierwszy rzut oka bardzo dobrze. Ma nowoczesny wygląd, płynne animacje oraz intuicyjne menu. Bez problemu można zalogować się na swoje konto Google, przełączać się między różnymi notatnikami, dodawać źródła z poziomu telefonu i generować tzw. Audio Overviews, czyli streszczenia głosowe, które imitują podcastowy dialog między dwoma hostami AI. Brzmi świetnie – zwłaszcza dla studentów czy osób uczących się nowych tematów – ale szybko okazuje się, że aplikacja to w dużej mierze efektowna fasada, pod którą brakuje najważniejszych, codziennych funkcji.
Jednym z największych rozczarowań jest brak pełnej integracji z funkcją tworzenia notatek, która dla wielu użytkowników stanowiła fundament działania NotebookLM. Na wersji przeglądarkowej użytkownik może nie tylko przeglądać przesłane dokumenty, ale także tworzyć ręcznie własne notatki – np. informacje na temat samochodu, polisy ubezpieczeniowej czy planowanego projektu. Wersja mobilna… całkowicie pomija tę funkcjonalność. Choć jest zakładka „Studio”, w której powinny się znaleźć notatki, obecnie jest ona bezużyteczna – brak w niej jakiejkolwiek treści stworzonej przez użytkownika.
Równie irytujący jest brak funkcji „Odkryj źródła” (Discover Sources), która w przeglądarce ułatwia poszukiwanie nowych dokumentów na wybrany temat, na przykład poprzez analizę wyników wyszukiwań Google. Ta funkcja znakomicie uzupełnia możliwości NotebookLM – pozwala zgłębiać nowe zagadnienia z poziomu jednej aplikacji. Na Androidzie – niestety – nie uświadczymy jej nawet w formie okrojonej. Brak tej opcji osłabia potencjał rozbudowy notatników o wartościowe źródła, co jest wyjątkowo dokuczliwe dla osób pracujących nad projektami badawczymi czy edukacyjnymi.
Aplikacji można zarzucić również inne niedociągnięcia funkcjonalne. Czas potrzebny do wygenerowania Audio Overview potrafi się znacząco różnić od tego, co oferuje przeglądarkowa wersja NotebookLM. O ile na komputerze utworzenie 35-minutowej symulacji podcastu z obszernego dokumentu zajmuje kilka minut, o tyle na telefonie zamiana krótszego materiału w plik audio potrafi zająć nawet dziesięć minut. Ograniczenia techniczne czy słabsza optymalizacja? Trudno stwierdzić, ale różnica jest wyraźna i frustrująca.
Nie sposób nie wspomnieć również o innych brakach – choć bardziej kosmetycznych – takich jak brak możliwości przełączania języków, co stanowi duży problem dla osób korzystających z wielu wersji językowych aplikacji. W obecnych czasach to coś, czego użytkownicy oczekują jako standardu – szczególnie w kontekście aplikacji od giganta pokroju Google.
Wszystko to sprawia, że idealnym rozwiązaniem – przynajmniej na razie – pozostaje korzystanie z NotebookLM w przeglądarce internetowej, na przykład poprzez skrót na ekranie głównym telefonu. Własne notatki, przeszukiwanie baz danych, zarządzanie źródłami i korzystanie z inteligentnych podsumowań w formie tekstowej — to wszystko pozostaje dostępne bez kompromisów z poziomu prostego interfejsu webowego. Wersja mobilna, jakkolwiek obiecująco zaprojektowana pod względem wizualnym, nie stanowi jeszcze pełnoprawnego narzędzia dla zaawansowanego użytkownika.
Z pewnością Google ma jeszcze wiele do zrobienia. Mamy nadzieję, że jest to jedynie początek drogi, a w kolejnych aktualizacjach funkcjonalności takie jak tworzenie notatek, pełne zarządzanie źródłami czy nawet mapy myśli powrócą – wzbogacając aplikację o to, co naprawdę liczy się w codziennym użytkowaniu. Twórcy zapowiadają kolejne spektakularne dodatki, jak np. streszczenia wideo, ale pytanie brzmi – czy naprawdę potrzeba nam kolejnych „fajerwerków”, czy raczej solidnych narzędzi wspierających naszą produktywność?
Na dziś dzień użytkownikom Androida, którzy chcą w pełni wykorzystać potencjał NotebookLM, pozostaje cierpliwie czekać – lub po prostu trzymać się wersji przeglądarkowej.