Google coraz intensywniej inwestuje w rozwój sztucznej inteligencji, czego dowodem są kolejne funkcje i aplikacje oparte na AI. Widok “AI Overview” w wynikach wyszukiwania czy nowa aplikacja Pixel Studio, generująca obrazy osób w oparciu o sztuczną inteligencję, pokazują jasno, że korporacja z Mountain View nie zamierza zwalniać tempa. Z jednej strony to ekscytujące — przecież nowy asystent Gemini i ambitny Project Astra zapowiadają się naprawdę obiecująco. Z drugiej jednak, nie wszystko musi być napędzane przez algorytmy. Przykładem świetnie działającego rozwiązania bez udziału AI jest Emoji Kitchen – funkcjonalność w klawiaturze Gboard, która zyskała ogromną popularność wśród użytkowników Androida.
Emoji Kitchen to narzędzie wprowadzone na Androidzie w lutym 2020 roku. Jego zasada działania jest prosta, ale zabójczo skuteczna. Wybierając dwa emoji w klawiaturze Gboard, użytkownik otrzymuje oryginalną, stworzoną przez grafików naklejkę złożoną z tych właśnie ikon. Kot w okularach przeciwsłonecznych? Żaden problem. Żółw siedzący w gwieździe? Proszę bardzo. Bazując na ręcznie zaprojektowanych kombinacjach — których jest obecnie ponad 100 tysięcy — Emoji Kitchen pozwala użytkownikom wyrażać emocje w zupełnie nowy, zabawny sposób.
Co niesamowite, każde z tych połączeń zostało stworzone przez realnych artystów, a nie wygenerowane na bieżąco przez maszynę. To kluczowa różnica — bo choć sztuczna inteligencja potrafi zaskakiwać kreatywnością, równie często generuje treści nieczytelne, dziwne lub po prostu nieestetyczne. Twórcy Emoji Kitchen postawili na jakość i kontrolę nad każdym obrazem, co daje bardzo spójny, przyjemny wizualnie rezultat.
Największą wartością Emoji Kitchen jest jej ludzki pierwiastek. Widać tu czułość, humor i artystyczny szlif, który ciężko osiągnąć za pomocą AI. Wystarczy spojrzeć na niektóre z popularnych kombinacji – jak żółw połączony z emoji osoby wzruszającej ramionami, który wygląda jak zamyślony, pocieszny stworek. Albo legendarny już „blob” – tęsknie wspominany motyw z dawnych wersji Androida, powraca jako uroczy element wybranych mashupów. Użytkownicy doceniają ten styl – Emoji Kitchen jest subtelne i pełne osobowości, a wszystko to bez cienia algorytmicznej przypadkowości.
Oczywiście, nie można ignorować odpowiednika z ekosystemu Apple. Genmoji, dostępne dla użytkowników iPhone’ów, to propozycja w całości oparta na AI. Różnica w podejściu jest ogromna. Zamiast korzystać z gotowej bazy grafik, Genmoji generuje zupełnie nowe emoji na podstawie wpisanej frazy. Potrzebujesz emoji kota pijącego kawę? Napisz, a maszyna spróbuje stworzyć adekwatny obrazek. Potencjalnie brzmi to jak nieograniczone możliwości, ale praktyka bardzo często rozczarowuje.
Efekty działania Genmoji bywają, łagodnie mówiąc, dziwne. Przy prostym poleceniu — jak emoji kowboja w okularach — nadal łatwo dostrzec, że kompozycje nie są dopracowane, a emocje przedstawione w stylu realistycznym wyglądają często niepokojąco lub sztucznie. Z kolei przy bardziej kreatywnych frazach pojawiają się prawdziwe koszmary designu: uśmiechnięty „blob” trzymający serce zamienia się w nieruchome emoji z przerażającym wyrazem twarzy, a próbując odwzorować słodkiego żółwia z Emoji Kitchen, Genmoji serwuje coś, co przypomina wizualizację eksperymentu genetycznego.
Konfrontacja Genmoji z Emoji Kitchen jasno pokazuje, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Kreatywność AI to ciągle technologia niedoskonała, niepozbawiona „halucynacji”, czyli przypadkowych błędów i kuriozalnych wyników. Gdy za projektowaniem grafik stoją prawdziwi artyści, użytkownik otrzymuje coś spójnego, stylowego i naturalnie zabawnego. AI jeszcze długo nie będzie w stanie dorównać tej jakości – a przynajmniej nie w kontekście komunikacji graficznej tak subtelnej i pełnej humorystycznych niuansów, jakimi operuje Emoji Kitchen.
Dlatego wielu użytkowników z niepokojem obserwuje trend agresywnego “wszczepiania” AI w niemal każdy aspekt Androida i Google’a. Póki co Emoji Kitchen pozostaje niezależne – ale ciężko oprzeć się wrażeniu, że prędzej czy później ktoś zechce uczynić z tej funkcji kolejną arenę do demonstracji możliwości Gemini czy innego modelu generatywnego. Być może zobaczymy równoległe rozwiązanie, może nowy tryb w samej aplikacji, a może zupełnie oddzielne narzędzie — ale idea Emoji Kitchen powinna pozostać nietknięta.
Nie chodzi o to, że AI jest zła. W sprawach medycznych, naukowych czy biznesowych potrafi zdziałać cuda. Ale są dziedziny, które zasługują na ludzkie podejście. Emoji Kitchen przypomina, że nie każda innowacja wymaga algorytmu – czasem to właśnie ręczna praca grafików, dbałość o detale i poczucie humoru czynią produkt wyjątkowym. Dlatego gorąco liczymy, że Google pozostanie wierne tej prostej, ale świetnie działającej koncepcji. Czasem bowiem naprawdę wystarczy tylko sympatyczny żółw ze spojrzeniem pod tytułem „nie wiem co się dzieje, ale jest fajnie”.