Apple od lat buduje swoją reputację jako lider technologii, dostarczając innowacyjne rozwiązania, które nie tylko wyznaczają trendy, ale także podbijają serca użytkowników na całym świecie. Jednak niedawne opóźnienia w premierze bardziej zaawansowanych, spersonalizowanych funkcji Siri wywołały falę krytyki, w tym mocne słowa znanego publicysty Johna Grubera. Analityk, który od ponad dwóch dekad komentuje poczynania Apple, wskazuje na poważne problemy w strategii firmy, które mogą naruszyć jej wiarygodność.
Gruber w swoim wpisie blogowym zwrócił uwagę na to, jak przez lata Apple budowało swoją reputację jako firma, której można ufać – jeśli coś obiecuje, to prędzej czy później dostarcza. Niestety, według niego sytuacja wokół Siri pokazuje erozję tej wiarygodności. Twierdzi, że Apple zaprezentowało podczas konferencji WWDC koncept, który nie był jeszcze gotowy do realizacji, co miało kluczowy wpływ na opóźnienia. Jego zdaniem firma „sprzedała historię, która nie była prawdziwa”, a osoby wewnątrz Apple musiały być świadome tego faktu.
Nie chodzi tutaj jedynie o samo opóźnienie – w końcu w historii Apple zdarzały się już przypadki anulowania produktów, jak chociażby wycofanie projektu maty ładującej AirPower. Problem polega na tym, że wejście Apple w świat generatywnej sztucznej inteligencji miało być czymś wielkim i przełomowym. Nie jest to drobna funkcjonalność, którą da się wprowadzić stopniowo – w dobie rosnącej konkurencji i coraz większych oczekiwań rynku, strategia Apple musi być bezbłędna, aby nie tracić przewagi nad rywalami.
Zdaniem Grubera, Apple rzuciło się na głęboką wodę, prezentując koncepcyjne wideo zamiast rzeczywistego demo. Według niego takie działania to symptom chaosu, a być może nawet kryzysu w firmie. Twórca Daring Fireball nie gryzł się w język, twierdząc wprost, że przedstawiona w 2024 roku wizja Siri była „bullshitem”. Jego zdaniem nie można utrzymać reputacji zaangażowanej i rzetelnej firmy, jeśli podstawowe zapowiedzi oparte są na czymś, co w rzeczywistości nie istnieje.
Kolejnym niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że Apple od miesięcy unikało pokazywania postępów w rozwoju Siri. Brak demonstracji spersonalizowanych funkcji powinien, według Grubera, być czerwoną lampką ostrzegawczą nie tylko dla analityków, ale dla wszystkich obserwujących Apple. Oczekiwano znaczącego przełomu w dziedzinie AI, a tymczasem firma wydaje się borykać z wewnętrznymi problemami, które skutkują kolejnymi przesunięciami premier.
Ostatecznie, według Grubera, sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji kierownictwa Apple, zwłaszcza dyrektora generalnego Tima Cooka. Jeśli problem nie zostanie rozwiązany w sposób stanowczy i przejrzysty, istnieje ryzyko, że w firmie zakorzeni się kultura przeciętności, wymówek i niewywiązywania się z obietnic. A to może prowadzić do poważniejszych konsekwencji niż pojedyncze opóźnienie – w najgorszym scenariuszu zagrożona będzie przyszłość całej organizacji, której sukces opiera się na niezachwianym zaufaniu klientów.
Apple wciąż pozostaje bezkonkurencyjne pod względem zysków i wpływu na rynek, ale ostatnie wydarzenia pokazują, że nawet giganci technologiczni nie mogą sobie pozwolić na zbyt dużą pewność siebie. Krytyka ze strony osób tak dobrze obeznanych z firmą, jak Gruber, jest poważnym sygnałem ostrzegawczym. Teraz pozostaje tylko czekać na to, jak Apple zareaguje na te zarzuty – czy uda się odbudować nadszarpniętą wiarygodność, czy też mamy do czynienia z początkiem bardziej długotrwałego kryzysu?