Rewolucja czy przesadzona moda? AI Manus budzi skrajne emocje
Świat sztucznej inteligencji ma nową gwiazdę – platformę Manus, która w zaledwie kilka dni od premiery testowej zdobyła uwagę setek tysięcy użytkowników. Entuzjaści porównują jej znaczenie do największych wpływowych technologii ostatnich lat, podczas gdy sceptycy podchodzą do tematu z dużą rezerwą. Czy Manus faktycznie jest rewolucyjnym narzędziem, czy raczej produktem skrojonym pod marketingowy sukces?
Hiperentuzjazm i astronomiczne ceny zaproszeń
Manus wzbudził ogromne emocje w środowisku technologicznym. Jeden z czołowych pracowników Hugging Face określił Manus mianem „najbardziej imponującego narzędzia AI, jakie kiedykolwiek testował”. Z kolei badacz polityki AI Dean Ball nazwał go „najbardziej zaawansowanym komputerem wykorzystującym sztuczną inteligencję”. Do oficjalnego serwera społeczności na Discordzie dołączyło ponad 138 tysięcy użytkowników w ciągu zaledwie kilku dni. Ekskluzywność platformy sprawiła, że zaproszenia do jej testowania zaczęły osiągać zawrotne sumy – na chińskiej platformie Xianyu dostęp do Manus sprzedawano nawet za kilka tysięcy dolarów.
Jednak czy ekscytacja wokół aplikacji rzeczywiście jest uzasadniona?
Budowanie Manus na bazie istniejących technologii
Manus nie został zbudowany od podstaw. Według doniesień opublikowanych w mediach społecznościowych, platforma korzysta z fine-tunowanych modeli AI, takich jak Claude od Anthropic i Qwen od Alibaby. Ich połączenie pozwala Manus analizować dokumenty finansowe, sporządzać raporty badawcze, a nawet – przynajmniej według twórców – realizować skomplikowane działania, jak zakup nieruchomości czy tworzenie gier wideo.
Firma Butterfly Effect, odpowiedzialna za Manus, przedstawia swoją platformę jako przełomowy krok w dziedzinie autonomicznych agentów AI. W jednym z wiralowych nagrań Yichao „Peak” Ji – badacz z zespołu Manus – stwierdził, że platforma przewyższa konkurencyjne produkty, w tym rozwiązania OpenAI. Według niego Manus uzyskał imponujące wyniki w teście GAIA, który bada zdolność AI do wykonywania pracy poprzez przeglądanie internetu i korzystanie z oprogramowania.
„Manus nie jest zwykłym chatbotem ani narzędziem do automatyzacji. To całkowicie autonomiczny agent, który wypełnia lukę między koncepcją a jej wykonaniem” – deklarował Ji.
Problemy i irytujące ograniczenia
Pomimo śmiałych deklaracji, pierwsze doświadczenia użytkowników nie zawsze są zgodne z obietnicami twórców. Niektórzy testerzy donoszą o błędach, zapętlonych operacjach i problemach z dokładnością odpowiedzi wygenerowanych przez system.
Alexander Doria, współzałożyciel startupu Pleias, opisał na platformie X swoje rozczarowanie: „Doświadczyłem licznych błędów i niekończących się pętli podczas testowania Manus”. Inni użytkownicy wskazywali na problemy ze źródłami – AI nie zawsze podaje cytowane treści, a czasem omija istotne informacje, które można łatwo znaleźć online.
Eksperymenty przeprowadzone przez samego autora tego artykułu również nie przyniosły satysfakcjonujących wyników. Z pozoru proste zadanie – zamówienie kanapki z kurczakiem z popularnej sieci fast foodów – zakończyło się awarią systemu po dziesięciu minutach. Kolejna próba wprawdzie pozwoliła znaleźć odpowiednią pozycję w menu, ale Manus nie był w stanie samodzielnie sfinalizować zamówienia ani podać linku do płatności.
Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku zadania rezerwacji lotu z Nowego Jorku do Japonii. Mimo jasnych wskazówek Manus zdołał jedynie wygenerować listę ofert z różnych serwisów rezerwacyjnych – niektóre z linków prowadziły jednak do błędnych stron. Próba rezerwacji stolika w restauracji zakończyła się niepowodzeniem, a generowanie prototypu gry inspirowanej światem Naruto przerwało się po około 30 minutach.
Twórcy bronią Manus, ale czy to wystarczy?
Zespół Manus zapewnia, że obecna wersja platformy to dopiero początek. Przedstawiciel firmy przyznał w rozmowie z mediami, że produkt znajduje się w fazie zamkniętych testów beta, a priorytetem jest poprawa stabilności i rozbudowa możliwości działania AI.
„Jesteśmy małym zespołem i nasz priorytet to nieustanne udoskonalanie Manus oraz tworzenie agentów AI, którzy rzeczywiście pomagają użytkownikom rozwiązywać ich problemy” – napisano w oświadczeniu.
Nie można jednak zignorować faktu, że na obecnym etapie Manus nie spełnia wielu pokładanych w nim nadziei. Skąd zatem tak ogromne zainteresowanie platformą? Tajemnica kryje się m.in. w ograniczonym dostępie, który napędził ekscytację – w końcu to, co trudno dostępne, zawsze intryguje bardziej.
Więcej marketingu niż rewolucji?
Ogromna popularność Manus wynika zarówno z działań promocyjnych, jak i skali dezinformacji. Chińskie media okrzyknęły platformę „dumą narodową”, a AI-influencerzy w mediach społecznościowych często przypisywali jej funkcje, których w rzeczywistości nie posiada. Wiralowe nagranie pokazujące Manus rzekomo sterujące aplikacjami na smartfonach okazało się nieprawdziwe – twórcy aplikacji musieli zdementować te doniesienia.
Niektórzy użytkownicy porównują Manus do innej chińskiej platformy AI – DeepSeek – jednak w rzeczywistości firmy różnią się znacząco. W przeciwieństwie do DeepSeek, Manus nie opracował własnych modeli sztucznej inteligencji, a także – przynajmniej na razie – nie udostępnił swoich technologii na zasadzie open-source.
Czy warto czekać na rozwój Manus?
Nie da się ukryć, że Manus to fascynujący eksperyment w dziedzinie agentów AI – jednak trudno nazywać go przełomem. Na obecnym etapie rozwoju platforma boryka się z licznymi ograniczeniami, błędami i niekonsekwencjami, co podważa wiele głośnych deklaracji jej twórców.
Czy potencjalne przyszłe aktualizacje rozwiążą te problemy? Być może. Jednak na chwilę obecną Manus pozostaje bardziej produktem intensywnego marketingu niż prawdziwą rewolucją w świecie sztucznej inteligencji.