W walce z nadwagą i otyłością pojawił się nieoczekiwany sprzymierzeniec – bakterie obecne w glebie oraz mleku krowim. Najnowsze badania opublikowane w czasopiśmie naukowym Brain, Behavior, and Immunity pokazują, że regularne narażenie na kontakt z konkretnym mikroorganizmem skutecznie zapobiega przyrostowi masy ciała u myszy karmionych dietą bogatą w tłuszcze i cukry.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Kolorado w Boulder wykazały, że podawanie gryzoniom cotygodniowych dawek Mycobacterium vaccae (M. vaccae) pozwoliło im utrzymać zdrową wagę, mimo że ich dieta przypominała typowe menu fast foodów. Wyniki te mogą rzucić nowe światło na walkę z nadwagą w erze przepełnionej niezdrową żywnością.
Jak bakterie ochroniły myszy przed skutkami złej diety?
Eksperyment rozpoczął się od podzielenia młodych myszy na cztery grupy. Część z nich przez cały czas otrzymywała standardową, zdrową dietę, podczas gdy pozostałe karmiono tzw. „zachodnią dietą”, w której 40% kalorii pochodziło z tłuszczów, a kolejne 40% z węglowodanów – z czego połowa była czystym cukrem. Dodatkowo, w obu grupach połowie myszy podawano cotygodniowe zastrzyki z M. vaccae, a reszta nie otrzymywała żadnego wsparcia mikrobiologicznego.
Pomimo zbliżonego spożycia kalorii, myszy na niezdrowej diecie, które nie były leczone bakteriami, po sześciu tygodniach zaczęły gwałtownie przybierać na wadze. Po zakończeniu badania ich masa ciała była średnio o 16% wyższa w porównaniu do myszy karmionych zdrowo, a na dodatek w ich ciele odkryto więcej szkodliwej tkanki tłuszczowej wokół narządów wewnętrznych.
Największym zaskoczeniem były wyniki grup, którym podawano bakterie M. vaccae. Myszy jedzące niezdrową żywność, lecz eksponowane na te mikroorganizmy, nie przybierały na wadze w większym stopniu niż myszy na zdrowej diecie. Wyglądało na to, jakby bakterie neutralizowały negatywne skutki zachodniej diety.
„Starzy przyjaciele” powracają
Odkrycia te wpisują się w coraz szerszy nurt badań nad tzw. „starymi przyjaciółmi” – mikroorganizmami, które współewoluowały z ludźmi przez tysiące lat, ale zanikły w naszym nowoczesnym, zsanitizowanym środowisku. Jak tłumaczy Christopher Lowry, profesor fizjologii integracyjnej i główny autor badania, brak styczności z tymi bakteriami może prowadzić do rozregulowania naszych układów immunologicznych i zwiększenia podatności na stany zapalne.
Choć nadal potrzeba dodatkowych badań, aby dokładnie zrozumieć mechanizm działania M. vaccae oraz jego potencjalną skuteczność u ludzi, badacze przypuszczają, że bakterie pomagają poprzez ograniczanie stanów zapalnych, poprawę zdrowia tkanki tłuszczowej oraz wspieranie metabolizmu.
Potencjalne zastosowania w życiu codziennym
Badacze planują sprawdzić, czy M. vaccae mogłoby być stosowane w postaci doustnej oraz czy mogłoby pomóc osobom już zmagającym się z nadwagą. Na razie jednak Lowry sugeruje, by zwiększać kontakt z pożytecznymi mikroorganizmami w naturalny sposób – przebywając na świeżym powietrzu, uprawiając ogród oraz jedząc świeże warzywa, które przenoszą zdrowe bakterie z gleby na nasze talerze.
Odkrycia te są wyjątkowo istotne w erze, w której trudno uniknąć niezdrowego jedzenia. „Większość produktów w sklepach spożywczych to żywność przetworzona. Jest wszędzie, a całkowite jej wykluczenie bywa niezwykle trudne” – zauważa Lowry. „Jeśli udałoby nam się przywrócić kontakt z naszymi starymi przyjaciółmi, moglibyśmy skutecznie zapobiegać przyrostowi wagi oraz innym negatywnym skutkom zachodniej diety.”
Badania te otwierają drogę do potencjalnie rewolucyjnych metod przeciwdziałania otyłości i chorobom dietozależnym. Może się okazać, że kluczem do zdrowia w nowoczesnym świecie jest powrót do naszych dawnych, mikrobiologicznych sprzymierzeńców. Czasami rozwiązanie problemów leży bliżej, niż nam się wydaje – dosłownie pod stopami, w glebie.