Wielu Amerykanów, nawet w miastach uważanych za bogate, zmaga się z brakiem dostępu do bieżącej wody. Nowe badania pokazują, że problem ten nasila się pod wpływem kryzysu kosztów życia i nieruchomości. Według publikacji w czasopiśmie Nature Cities, trend ten nabrał tempa po kryzysie finansowym z 2008 roku, a od 2017 roku zjawisko to zaczęło obejmować coraz więcej miast w USA, takich jak Portland, Phoenix, Houston, Atlanta, Dallas-Fort Worth czy Filadelfia. Znane metropolie, takie jak Los Angeles, Nowy Jork i San Francisco, również odnotowują wzrost liczby osób żyjących bez dostępu do bieżącej wody.
Naukowcy z King’s College London i Uniwersytetu Arizony zidentyfikowali zjawisko „ubóstwa hydraulicznego”, czyli braku dostępu do instalacji wodnej w gospodarstwach domowych. Wskazali, że problem ten w 12 spośród 15 największych miast USA dotyka głównie osoby o innym niż biały kolorze skóry, co jest przejawem nierówności społecznych. Według badaczy, aby Stany Zjednoczone mogły osiągnąć cele wyznaczone przez ONZ dotyczące dostępu do czystej wody, niezbędne są radykalne przemiany w zakresie mieszkalnictwa i infrastruktury społecznej.
Profesor Katie Meehan z King’s College London, główna autorka badania, wyraziła swoje zaniepokojenie skalą problemu. Według niej sytuacja, w której pracujące osoby i rodziny nie są w stanie pozwolić sobie na mieszkanie z dostępem do wody, jest alarmująca. Koszty mieszkań oraz wysokie wydatki na podstawowe potrzeby życiowe zmuszają wiele osób o niskich dochodach do osiedlania się w budynkach niemających sprawnych instalacji wodnych, takich jak szopy czy magazyny, lub w wynajmowanych lokalach zaniedbywanych przez właścicieli, które jednak pozostają najtańszą możliwą opcją.
Inna badaczka, Lucy Everitt, doktorantka z King’s College London, zwróciła uwagę, że odłączanie dostępu do wody jest problemem o wiele powszechniejszym, niż mogą to sugerować oficjalne dane. Przykładowo, w samym Nowym Jorku tylko w marcu 2023 roku wystawiono ponad 2,400 powiadomień o wyłączeniu dostępu do wody dla nieruchomości zalegających z rachunkami. Dane te oraz analiza trendów z ostatnich lat wykazują, że wiele tysięcy osób obecnie boryka się z ograniczonym dostępem do podstawowych usług tylko dlatego, że nie są w stanie regularnie opłacać rachunków.
Przeprowadzone badanie to pierwsze tego typu kompleksowe spojrzenie na problem ubóstwa hydraulicznego w okresie 51 lat, obejmujące analizę sytuacji w 50 największych miastach USA. W latach 70. XX wieku, według danych spisowych, aż 3,5 miliona gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych nie miało dostępu do bieżącej wody. Dzięki postępowi infrastrukturalnemu liczba ta znacznie zmalała, jednak w 2021 roku nadal pół miliona domów (ok. 1,1 miliona ludzi) pozostawało bez takiego dostępu. To oznacza, że aż jedno na 245 gospodarstw domowych nadal nie spełnia podstawowego standardu życia.
Niepokojące jest również to, że od lat 90. problem „ubóstwa hydraulicznego” przesunął się z obszarów wiejskich do miast. W 2021 roku aż 71% osób bez dostępu do wody mieszkało na terenach miejskich. Nowy Jork był liderem w liczbie osób dotkniętych problemem – żyje tam 56,900 osób bez dostępu do instalacji wodnej, podczas gdy w Los Angeles liczba ta wynosi 45,900, a w San Francisco 24,400. Dane wskazują również na wyraźną nierówność rasową – w największych miastach, takich jak Los Angeles, Miami, San Francisco czy Houston, większość osób żyjących bez wody to osoby kolorowe. Na przykład w San Francisco aż 74% populacji bez dostępu do wody stanowili przedstawiciele mniejszości etnicznych.
Dr Jason R. Jurjevich, członek zespołu badawczego i profesor na Uniwersytecie Arizony, podkreślił, że sukces niektórych miast w ograniczaniu problemu ubóstwa hydraulicznego był niesprawiedliwy i fragmentaryczny. W Filadelfii, na przykład, osoby kolorowe stanowiące 40% populacji miasta stanowiły aż 66% osób żyjących bez bieżącej wody w 2021 roku. Taki brak równowagi świadczy o głębokich nierównościach systemowych.
Naukowcy zaapelowali o zwrócenie większej uwagi na związek między kryzysem mieszkaniowym a dostępem do wody. Zarekomendowali ulepszenie metod zbierania danych przez Urząd Spisu Ludności USA, które pozwolą lepiej monitorować problem zarówno braku dostępu do wody, jak i odłączeń usług wodociągowych. Zasugerowali także reformy lokalnych programów pomocy dla osób o niskich dochodach w obliczu rosnących kosztów życia i mieszkalnictwa, które znacząco ograniczają możliwości opłacania podstawowych rachunków, takich jak za wodę.