W siedem lat od premiery iMac Pro, warto przyjrzeć się historii tego urządzenia, które przez długi czas uważane było za kwintesencję profesjonalnej stacji roboczej od Apple. Zaprezentowany w grudniu 2017 roku, był odpowiedzią na krytykę społeczności profesjonalnych użytkowników, zawiedzionych brakiem wystarczająco wydajnego sprzętu od firmy z Cupertino. iMac Pro miał wypełnić lukę pomiędzy tradycyjnymi iMacami, a nowymi modelami modułowych Mac Pro.
Narodziny iMac Pro
Apple w kwietniu 2017 roku nieoczekiwanie przeprosiło swoich klientów za wcześniejsze podejście do komputerów Mac, zapowiadając zupełnie nowy modułowy Mac Pro i sprzęt przeznaczony dla najbardziej wymagających użytkowników. Kilka miesięcy później, na konferencji WWDC, światło dzienne ujrzał iMac Pro. Była to odpowiedź na krytykę użytkowników, rozczarowanych modelem Mac Pro z 2013 roku, znanym jako „kosz na śmieci”. Urządzenie miało oferować niespotykaną dotąd moc obliczeniową i być narzędziem dla profesjonalistów, którzy potrzebują wydajności dla najbardziej wymagających zadań, takich jak edycja wideo, tworzenie grafiki 3D czy projektowanie systemów AI.
Specyfikacje, które zachwycały
iMac Pro zyskał miano „najpotężniejszego Maca w historii”. Wyróżniał się imponującą specyfikacją techniczną, w tym możliwością wyboru spośród procesorów Intel Xeon z 8, 10, 14 lub 18 rdzeniami, wsparciem dla ECC RAM oraz kartami graficznymi AMD Vega. Wyposażony w ekran 5K, komputer stał się marzeniem dla twórców multimediów, a także pierwszym desktopem od Apple w kolorze Space Gray. Co więcej, iMac Pro był pierwszym komputerem wyposażonym w czip T2, który odpowiadał za szereg zadań związanych z bezpieczeństwem i wydajnością. Komputer został także wyposażony w port Ethernet 10 Gb, co stanowiło ukłon w stronę użytkowników korzystających z rozwiązań sieciowych o dużej przepustowości.
Jednak pomimo swojej zaawansowanej konstrukcji, iMac Pro krytykowano za brak łatwej możliwości wymiany pamięci RAM przez użytkownika. Chociaż procesor, pamięć i magazyn danych nie były lutowane do płyty głównej, ich wymiana wymagała rozłożenia urządzenia, co mogło sprawiać trudności mniej zaawansowanym użytkownikom.
Koniec produkcji i zmiana strategii Apple
W marcu 2021 roku Apple ogłosiło zakończenie produkcji iMac Pro. W momencie wycofania z rynku, model ten został już wyparty przez nowsze i bardziej wydajne urządzenia, takie jak Mac Pro z 2019 roku czy pierwsze komputery oparte na chipie Apple Silicon. Po premierze 24-calowego iMaca z procesorem M1 w 2021 roku oraz zakończeniu produkcji 27-calowego iMaca w 2022, pojawiły się spekulacje na temat powrotu większego i bardziej zaawansowanego modelu iMaca, który mógłby zająć miejsce iMac Pro w ofercie Apple.
Obecnie, rolę wysokowydajnej stacji roboczej w ofercie Apple przejęły Mac Studio i Studio Display. Te rozwiązania skierowane są do profesjonalistów, oferując elastyczność modułowego zestawienia w połączeniu z nowoczesną technologią Apple Silicon.
Czy iMac Pro powróci?
Pomimo rezygnacji z iMac Pro, zainteresowanie większym iMakiem przeznaczonym dla profesjonalistów cały czas rośnie. Mark Gurman z Bloomberg oraz analityk Ming-Chi Kuo wielokrotnie wspominali, że Apple może nadal pracować nad nowym urządzeniem, które wypełniłoby lukę w ofercie dla profesjonalnych użytkowników. Najnowsze doniesienia sugerują, że większy iMac, być może o przekątnej ekranu wynoszącej aż 32 cale, może pojawić się w 2025 roku. Jednak nie ma jeszcze oficjalnych informacji na temat jego specyfikacji ani daty premiery.
Przyszłość profesjonalnych Maców
Apple wyraźnie zmienia swoje podejście do rynku profesjonalnego, stawiając na bardzo wydajne układy Apple Silicon. Jeśli firma zdecyduje się na wydanie nowego modelu iMac Pro, z pewnością możemy spodziewać się urządzenia, które jeszcze bardziej przesunie granice wydajności i wyznaczy nowe standardy w dziedzinie stacji roboczych all-in-one. Na tę chwilę pozostaje nam czekać na kolejne informacje, z niecierpliwością obserwując, w jaki sposób Apple zaskoczy swoich użytkowników w nadchodzących latach.