Pamiętacie czasy, gdy 16 GB w iPhonie wydawało się nieograniczoną przestrzenią? To była inna epoka. Apple początkowo oferowało pierwszego iPhone’a w wersjach z 4 GB i 8 GB pamięci, ale zaledwie kilka miesięcy po premierze zrezygnowało z modelu 4 GB, zastępując go wariantem 16 GB. Szybko przechodząc do 2025 roku, podstawowa pojemność większości modeli iPhone’a 16 wynosi już 128 GB. Może się to wydawać sporą wartością w porównaniu z przeszłością, ale w rzeczywistości coraz więcej użytkowników odczuwa brak przestrzeni z powodu rosnących wymagań systemu, w tym intensywnie rozwijanych funkcji sztucznej inteligencji.
Wraz z premierą iOS 18.3 problem małej przestrzeni dyskowej stał się bardziej zauważalny niż kiedykolwiek wcześniej. Nowy pakiet funkcji Apple Intelligence, który domyślnie jest włączony na wszystkich kompatybilnych urządzeniach, zjada aż 7 GB pamięci – i to dopiero początek. Wraz z nadchodzącą aktualizacją iOS 18.4, która ma wprowadzić kolejne ulepszenia Siri, oraz perspektywą iOS 19 z jeszcze większą liczbą modeli AI działających lokalnie, można się spodziewać dalszego wzrostu zapotrzebowania na pamięć masową.
Problem staje się jeszcze bardziej dotkliwy, gdy weźmiemy pod uwagę codzienne użytkowanie urządzenia. Już sam system iOS 18.3 zajmuje niemal 6% całkowitej pamięci bazowego iPhone’a 16, pozostawiając użytkownikowi mniej miejsca na aplikacje, zdjęcia i filmy. A właśnie multimedia odgrywają kluczową rolę w ekosystemie Apple – iPhone 16 w standardowej wersji rejestruje zdjęcia w rozdzielczości 48 MP i nagrywa wideo 4K Dolby Vision przy 60 klatkach na sekundę, co błyskawicznie pochłania każdy megabajt dostępnej pamięci. W przypadku modelu iPhone 16 Pro Max wymagania są jeszcze większe, a użytkownicy korzystający z zaawansowanych funkcji fotograficznych mogą napotkać ograniczenia szybciej, niż się spodziewają.
Apple zdaje sobie sprawę z rosnącego zapotrzebowania na pamięć masową – czego dowodem jest decyzja o usunięciu wariantu 128 GB z modelu iPhone 15 Pro Max i zastąpieniu go wersją bazową z 256 GB. Jednak fakt, że firma wciąż trzyma się 128 GB jako standardu dla większości modeli, wydaje się niezrozumiały – szczególnie biorąc pod uwagę, że nadal sprzedaje iPhone’a SE w absurdalnie małej wersji 64 GB.
Jednocześnie Apple nie tylko sztucznie ogranicza dostępną przestrzeń, ale również nie oferuje sensownych alternatyw. Wciąż obowiązujący limit darmowej pamięci w iCloud, wynoszący zaledwie 5 GB, jest wręcz kpiną – zwłaszcza że nie zmienił się od 2011 roku. Dziś to niemal bezużyteczna ilość miejsca, która zmusza użytkowników do wyboru: albo płacić za większy pakiet iCloud, albo nieustannie walczyć z komunikatami o braku miejsca w telefonie.
Branża technologiczna uległa znaczącym zmianom od momentu, gdy 128 GB stało się standardową pojemnością. Podzespoły są coraz tańsze, a wymagania użytkowników stale rosną – zwłaszcza w dobie intensywnego wykorzystania sztucznej inteligencji. Apple już zdecydowało się na zwiększenie minimalnej ilości pamięci RAM w MacBookach Air do 16 GB, częściowo z powodu rosnących wymagań Apple Intelligence. Teraz przyszła pora na podobny krok w przypadku iPhone’ów.
W 2025 roku 128 GB to nowe 4 GB – niewystarczające w codziennym użytkowaniu i wymuszające kompromisy, których użytkownicy nie powinni ponosić. Nikt nie powinien płacić dodatkowych kilkuset dolarów tylko po to, aby móc swobodnie korzystać z podstawowych funkcji telefonu. Apple powinno uczynić 256 GB nową normą – najlepiej już przy premierze iPhone’a 17. A jeśli firma naprawdę chce zadbać o komfort klientów, to czas również na podniesienie standardowej pojemności iPhone’a SE.